31 października 2021

Psikus: zatruty cukierek

Co roku coraz bardziej ulegamy współczesnej niefrasobliwości. Płynącej, jak mi się zdaje, ze słodkiego odurzenia próżnością i przekonaniem o tym, że jesteśmy mądrzejsi od ludzi poprzednich wieków i możemy w supermarkecie świata i epok wybierać co się nam podoba oraz używać bez zwracania uwagi na instrukcję obsługi i przeznaczenie.

I nic nam nie będzie - bo co by nam mogło być?

Tymczasem zwyczaje Halloween mają swoje korzenie, historię i przeznaczenie. Ich propagatorzy mają swoje cele, których nawet nie ukrywają. 

A nawet, patrząc na samą estetykę - naprawdę, takie to zabawne przebierać się za rozkładające się ciała, potępione dusze błąkające się po cmentarzach i na rozstajach dróg, obłąkane kobiety, które zaprzedały duszę diabłu?



Walka ze Złym jest realna i ten nie przebiera w środkach, żeby nas omamić. Ostrzeżenia nie są przesadzone.

Ten, kto je lekceważy i kwituje uśmieszkiem po prostu nigdy nie stanął jeszcze z nim twarzą w pysk.

Ale ten, kto dał się zaszczuć  i wpędzić w nerwicową rozpacz z jego powodu, nigdy nie stał przed Bogiem twarzą w Oblicze.

Bez lęku, ale bądźmy roztropni. Nie wpuszczajmy pogaństwa i kultury "zabawnej śmierci" do swojego domu. 

Ktokolwiek doświadczył na sobie choć troszkę nienawiści i pogardy Złego w stosunku do człowieka wie, że nie ma się z czego śmiać. 

Ktokolwiek stał już na progu prawdziwej, własnej śmierci, nie będzie jej w ten sposób "świętował".