21 kwietnia 2008

droga krzyżowa człowieka sprzedanego

Poniższy tekst nie zawiera ani jednego wydarzenia, będącego fikcją literacką.

(Droga Krzyżowa pisana z myślą o zorganizowaniu jej w plenerze albo w korytarzach i zaułkach dużego budynku. Przy każdej stacji znajduje się umieszczony w nawiasie symboliczny przedmiot i płonąca świeczka)
 
I - Jezus skazany na śmierć – przynęta
(ogłoszenia o pracę za granicą)
Szukają lepszego życia. Sami żyją w biedzie, często nie mają jak wyżywić swoich rodzin, więc decydują się na pracę za granicą. Cieszą się, że znaleźli pracę na korzystnych warunkach. Tymczasem zostają podstępnie zwabieni w pułapkę bez wyjścia. Niewinnie skazani na prostytucję, przymusową walkę lub za życia przeznaczani na dawców narządów. Jeszcze o tym nie wiedzą. Ufają ludziom, którzy doprowadzą ich do śmierci.
Jezu, skazany za to, że powiedziałeś JA JESTEM, zmiłuj się nad skazanymi na niewolnictwo... Zmiłuj się nad tymi, którzy zastawiają sieci na ludzi.

II włożenie krzyża na ramiona - uprowadzenie
(porzucony dowód osobisty)
Tragedia rozpoczyna się od odebrania paszportów. Niedawno cały kontener Tajlandczyków, więzionych i przewożonych na handel udusił się z braku powietrza. Kilka osób, którym cudem udało się przeżyć, zostały aresztowanie za brak potrzebnych dokumentów. Bez tożsamości, bez prawa do obrony, traktowani przez właścicieli jak towar, nie jak ludzie.
Jezu, który przyjąłeś hańbę krzyża, zmiłuj się nad tymi, którym przemocą wciśnięto hańbę na ramiona... Zmiłuj się nad handlarzami żywym towarem...

III - pierwszy upadek - złamanie człowieczeństwa
(rozdarta koszula)
Kiedy przyjeżdżają na miejsce, okazuje się, że ów dobroczyńca, czasem chłopak, którego poznała, sprzedał ją „koledze”. Sutenerzy. Bezwzględnie niszczą młodą kobietę, dopóki złamana nie zgodzi się pracować i robić tego, co chcą. Pierwszy gwałt nie jest ostatnim – jest brutalną „odpowiedzią” właściciela na każdy sprzeciw, na każdą próbę pozostania człowiekiem.
Jezu, który runąłeś pod ciężarem krzyża, zmiłuj się nad zbezczeszczonymi kobietami... Zmiłuj się nad ślepcami, którzy je dręczą.

IV - spotkanie z Matką - izolacja i szantaż
(plik zwróconych listów)
Kontakt z rodziną zostaje zerwany. Choć to najczęściej ze względu na nią decydowali się podjąć pracę. Zresztą, co mówić rodzinie? Prawda jest zbyt okrutna, żeby się do niej przyznać. Często jest tak, że matka, rodzeństwo, dzieci, stają się kartą przetargową – jeśli uciekniesz, wiemy, gdzie mieszka twoja rodzina. I dotrzemy tam z zemstą. Widziałam film, na którym po śmierci starszej siostry (a umarła jako prostytutka z przedawkowania narkotyków), sutener przychodzi do matki po młodszą, przekonując, że starsza święci tryumfy za granicą jako tancerka.
Jezu, który spotkałeś się z bezsilną matką, zmiłuj się nad odciętymi od rodziny i świata... Zmiłuj się nad tymi, którzy cynicznie wykorzystują więzy rodzinne...

V – pomoc Szymona z Cyreny – są tacy ludzie...
(telefon z doczepioną ulotką La Strady)
Istnieje pomoc. Są ludzie, którzy nie stoją z założonymi rękami. I choć jest to tylko kropelka w olbrzymim oceanie ludzkiego nieszczęścia, to robią wszystko, co możliwe, żeby ratować ofiary handlu ludźmi. Nie jest łatwo, ale kiedy wolontariusz zatrzymuje się samochodem przy grupie prostytutek, one, mimo strachu, wypychają najmłodszą, żeby przynajmniej jej udało się wrócić do normalnego życia. Narażają się na zemstę mafii, ale warto, kiedy się choć jedno życie ratuje z otchłani zła.
Jezu, który przyjąłeś pomoc Szymona, zmiłuj się nad wyglądającymi pomocy niewolnikami... Zmiłuj się nad ukrywającymi się przed zemstą ludźmi, którzy wyciągają dłoń do ofiar handlu ludźmi...

VI - Weronika ociera twarz Jezusowi - ludzie bez twarzy
(fotografie prostytutek, żebraków, dzieci ulicy)
Kiedy idę ulicą, spoglądam na twarze ludzi. Na jednych z podziwem, na innych obojętnie, na innych krytycznie. Ale są twarze, na które staram się nie patrzeć, żeby nie usłyszeć żebraczego jęku. Nie domyślam się, że te żebraczki, które nie znają polskiego, są też ofiarami handlu – że zarabiają na swoich właścicieli, o których ludzie myślą, że są ich mężami. Odwracam oczy od twarzy prostytutek, nie widząc ich głęboko zranionego człowieczeństwa. Świat ludzi sprzedanych jest blisko mnie, ale ja nie dostrzegam ich twarzy.
Jezu, który zostałeś dostrzeżony przez Weronikę, zmiłuj się nad ludźmi bez twarzy... Zmiłuj się nad tymi, którzy przechodzą obok nich obojętnie, lub nawet zgorszeni...

VII- drugi upadek - przymusowi zabójcy
(jakaś broń z emblematem organizacji terrorystycznej, tekst groźby)
Są jeszcze inne formy niewolnictwa. Wioska tamilska na Sri Lance. Do samotnej matki, wychowującej dzieci przychodzą rebelianci. Zabierają dorastających synów, ostatnio nawet córki. Dają broń, narkotyki, wysyłają do walki. Tak samo dzieje się w konfliktach afrykańskich. W ośrodku dla uchodźców spotykam tamilskich chłopaków. Sympatyczni i kulturalni młodzi mężczyźni. Uciekli ze Sri Lanki w kontenerach. Szczęśliwcy, mają szansę na normalne życie. Ich rówieśnicy wbrew swojej woli przelewają krew.
Jezu, którego życie stało się kartą przetargową między Żydami a Piłatem, zmiłuj się nad tymi, którzy są używani jako zabójcy i żywe tarcze... Zmiłuj się nad tymi, którzy wkładają im broń do ręki i każą zabijać...

VIII - płaczące niewiasty - głosy opinii publicznej
(radio)
Wiadomości. Lament i jęk nad złem na świecie. Ale tak rzadko jakieś słowo na temat handlu ludźmi. Od organizacji pozarządowych wiem, że handel żywym towarem jest bardziej dochodowy, niż narkotykami, czy bronią. I wiem również, że zyski z niego czerpią nie tylko przestępcy, ale i politycy. Mrozi mnie to oficjalne współczucie świata, przy jednoczesnym korzystaniu z usług prostytutek, handlarzy bronią czy organami ludzkimi. Nad czym tak naprawdę płakać? Chyba bardziej nad zatwardziałością serc i obłudą naszej cywilizacji.
Jezu, któryś pokazał prawdziwą tragedię człowieka, zmiłuj się nad tymi, którzy przed nami wejdą do Królestwa Niebieskiego... Zmiłuj się też nad tymi, którzy jedną ręką pomagają, a drugą zadają ciosy...

IX - trzeci upadek - życie za życie
(kartka z grupą krwi)
Z biednych ulic slumsów raz po raz znika jakieś dziecko, czasem dorosły. Bywa tak, że ojciec czy matka świadomie sprzedaje część siebie, żeby zarobić na rodzinę. Jednak częściej jest tak, że jest zamówienie na jakiś organ, pieniądze są wpłacone komu trzeba, więc wystarczy „znaleźć” dawcę. Aż skóra cierpnie na myśl, jak to wszystko się odbywa. Niewiarygodne? Takie jest życie. Tyle, że to życie biednego człowieka okazuje się o wiele mniej warte, niż życie bogatego.
Jezu, który oddałeś nam się cały dla naszego zbawienia, zmiłuj się nad tymi, których bezprawnie pozbawiono życia dla ratowania życia innych... Zmiłuj się także nad tymi, którzy dzielą ludzi na tych, którzy mają prawo do życia i tych, którzy są jedynie magazynem narządów...

X - odarcie z szat - nie jestem człowiekiem
(lustro)
Handlarze nie tylko pozbawiają wolności, godności, twarzy. Odzierają niewolnika z szacunku do siebie samego. Nie ma chyba ludzi bardziej nagich, osamotnionych, niż owe kobiety „po pracy” albo chłopcy po kolejnym mordzie...
Jezu, odarty z godności, zmiłuj się nad tymi, którzy nie mogą już na siebie patrzeć z powodu swojej niewolniczej pracy... Zmiłuj się nad tymi, którzy sami straciwszy poczucie człowieczeństwa, pozbawiają go teraz innych...

XI - ukrzyżowanie - uzależnienie
(strzykawka lub woreczek z czymś przypominającym "marychę")
Prostytutki biorą narkotyki, żeby jakoś to wszystko przeżyć, chłopcy na wojnie – żeby móc strzelać. Za pierwszym razem podawano im narkotyki, teraz sami po nie sięgają. Po śmierci godności ludzkiej przychodzi czas na śmierć wolnej woli. Upodleni do granic możliwości, grzęzną we wszystkim, czym dotychczas się brzydzili.
Jezu, który dałeś się przybić do krzyża, zmiłuj się nad tymi, którzy są przybici do swojej hańby... Zmiłuj się nad tymi, którzy ich przybili...

XII - Pan Jezus umiera na krzyżu - martwi za zycia
(duży czarny foliowy worek)
Jest to droga ku okrutnej śmierci, jeśli nie znajdzie się nikt, kto wyrwie bezsilną ofiarę z rąk handlarzy. Do większości współczesnych niewolników pomoc nie jest w stanie dotrzeć. Są więc martwi już za życia...
Jezu, który umarłeś przybity do krzyża, zmiłuj się nad tymi, którzy umierają zhańbieni... Zmiłuj się nad ich oprawcami...

XIII - zdjęcie z krzyża - w nieznanych okolicznościach
(ogłoszenie w rodzaju: poszukiwany/poszukiwana)
Nawet po śmierci nie dane jest tym ludziom zaznać losu człowieka. Nie ma nad nimi kto zapłakać, nie mają pogrzebu, grobu. Ich ciała zostają wyrzucane na śmietniki, gdzieś w ustronnych miejscach. O ich śmierci nie dowie się nikt. Znikają ze świata żywych bez śladu, tak, jak kiedyś zniknęli z życia rodziny.
Jezu, złożony na kolanach Swej Matki, zmiłuj się nad tymi, którzy nawet po śmierci są nieludzko traktowani... Zmiłuj się nad tymi, którzy zaraz potem sięgają po nowe, młode ludzkie życie...

XIV - złożenie do grobu - walka bez nadziei
(kasetka z pieniędzmi)
Organizacje walczące z handlem ludźmi są zgodne – jest to walka nierówna. Po przeciwnej stronie barykady stoi wszechwładny pieniądz, interes, grzech, polityka. Człowiek się nie liczy. Ci, którzy osiągają sukcesy w walce z handlem ludźmi mogą obawiać się o swoje własne życie. Musisz być ostrożna, nie wiesz, czy policja, do której się zwrócisz, nie jest zamieszana w ten interes – mówi siostra znająca prawa tego świata. Z czasem zdaje się, że ratunek jest kroplą wody, a na świecie szaleje piaskowa burza. Czasem braknie nadziei, że to się może zmienić.
Jezu, któryś został pochowany w grobie, zmiłuj się nad tymi, którzy tracą nadzieję w walce o człowieka... Zmiłuj się także nad tymi, którzy gotowi są usunąć każdego, kto stanie im na drodze do wzbogacenia się...

Zakończenie – a jednak Bóg i Jego miłość jest większa.
(biały materiał, na nim kwiaty)
Siostra pracująca w SOLWODI usłyszała kiedyś od dziewcząt wyrwanych z prostytucji: na szczęście Bóg nas nie opuszczał. Zdziwiła się – a skąd to przekonanie? To proste – usłyszała – spotkałyśmy ciebie. Bóg sieje nadzieję i zbawienie tam, gdzie nikt nie jest w stanie dotrzeć. Przeszedł przez hańbę i śmierć tych wszystkich ludzi, a do mnie nie mówi: trzymaj się od nich z daleka, ale: Pójdź za Mną.
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.

14 kwietnia 2008

a my tu spokojnie siedzimy (czyli o Wietnamie słów kilka)


Jedna z naszych sióstr Wietnamek, które - daj Boże - pod koniec roku przyjadą do Polski, napisała mi, że kiedy zastanawiała się po co jedzie do Polski (wszak jesteśmy misjonarkami, a Polska to w oczach świata kraj katolicki), to doszła do wniosku, że po to, aby zobaczyć jak się żyje w kraju katolickim... Mój Boże, pomyślałam sobie, takie dobre zdanie maja o nas Wietnamczycy (patrzą na nas przez pryzmat wyzwolenia spod jarzma komunizmu i oczywiście Papieża), a u nas jest, jak jest...
Ja za to o Wietnamczykach mam jak najlepsze zdanie. Dla nas są to przede wszystkim skośnoocy posiadacze straganów na stadionie albo barów z kuchnią wietnamską. A są to uciekinierzy z kraju, w którym komunizm utrzymuje się dzięki krwawym i bezwzględnym rządom partii.
Dużo mówi się teraz o Chinach. I to dobrze. Ale dzisiaj chciałabym rzucić do czytania coś o Wietnamie.
Myśl ostatnia: doskonale czuliśmy się w roli moralnego oparcia dla Ukrainy, kiedy był czas pomarańczowej rewolucji. Może to niewiarygodne, ale wydaje mi się, że przegapiamy podobną rolę w stosunku do Wietnamu. Nie mamy takich politycznych czy ekonomicznych korzyści, jak przy wspieraniu Ukrainy. To fakt. Ale przykład historii Polski jest dla Wietnamczyków pokrzepieniem; może warto zawołać w ich imieniu...



WOLNOŚĆ DLA WIETNAMU

Od kwietnia 1975 roku Wietnam jest krajem rządzonym przez komunistyczną dyktaturę, podobnie jak system komunistyczny w Polsce latach 1945 - 89 zainstalowaną decyzją mocarstw, bez pytania o zdanie Wietnamczyków. Dyktatura w Wietnamie, tak jak w Północnej Korei, w Chinach i na Kubie, przetrwała do dziś dzięki okrucieństwu i bezwzględności sprawujących władzę. Wszelkie próby protestu czy podejmowania niezależnych działań topiono we krwi.

Na początku 2006 roku w całym kraju wybuchły „nielegalne" strajki. Na jesieni objęły one ogromną rzeszę setek tysięcy robotników. Strajkujący żądali legalizacji Wolnych Związków Zawodowych, a wobec milczącej niezgody władz, podjęli działalność związkową bez formalnej rejestracji,(o którą wszakże wystąpili), na mocy konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy. Obok związków robotniczych powstały niezależne związki chłopskie i masowy ruch coraz to nowych grup sygnatariuszy deklaracji demokratycznej, wystosowanej 8 kwietnia 2006 roku przez 118 intelektualistów, duchownych i działaczy społecznych. Ukazały się trzy niezależne czasopisma, drukowane w konspiracji, lecz podpisane nazwiskami swoich twórców.

28 października 2006 roku w Warszawie, delegaci wietnamskiej emigracji z całego świata powołali wspólną organizację, niosącą pomoc walczącym w kraju: Wietnamski Komitet Obrony Robotników. W Wietnamie związki pracownicze i chłopskie powołały wspólną strukturę pod nazwą „Solidarność". Odwołanie do dziejów Polski nie było dziełem przypadku! Polska jest dla Wietnamczyków symbolem nadziei na ostateczne zwycięstwo.

Reżim komunistyczny tolerował te objawy budzenia się społeczeństwa tak długo, jak długo negocjował przyjęcie Wietnamu do Światowej Organizacji Handlu i zniesienie ograniczeń w stosunkach gospodarczych z USA. Teraz uzyskał, co zamierzał i zabrał się do rozprawy z ruchem wolnościowym. Rozpoczął się proces zabijania nadziei, co do którego podjęto decyzję na X zjeździe Komunistycznej Partii Wietnamu wiosną ubiegłego roku.

Od marca tego roku przywódcy opozycyjnych organizacji i instytucji stawiani są kolejno przed „sądami" i skazywani na drakońskie kary więzienia. Terror rozszalał się na dobre. Zdaniem Human Rights Watch rok 2007 jest najgorszym dla poszanowania praw ludzkich w Wietnamie od ćwierćwiecza. A jednak opór trwa! Wciąż wybuchają nowe strajki, ludzie manifestują swoje przywiązanie do wolności i patriotyzm.

Polacy wiedzą z własnego doświadczenia, jak istotny jest każdy gest solidarności w trudnych chwilach. Zwłaszcza, gdy okazuje ją kraj, który stał się piękną legendą, ucieleśnieniem snu o wolności, jak Polska dla Wietnamczyków! Trzeba głośno mówić o zbrodniach reżimu komunistycznego w Wietnamie, trzeba dopominać się o przestrzeganie ratyfikowanych przez Wietnam konwencji i paktów praw człowieka. Komunizm w Wietnamie chyli się ku upadkowi, więc od stanowczości wolnego świata zależy to, jak drogo będzie kosztowała Wietnamczyków nadchodząca wolność.

Wzywamy rządzących dziś Wietnamem do uwolnienia wszystkich więzionych za pokojowe korzystanie z należnych ludziom praw, szczególnie prawa do wolności sumienia, do wolności słowa, do wolności zrzeszania się. Wzywamy do wejścia władz na drogę dialogu ze społeczeństwem, do podjęcia reform, mających na celu poszanowanie praw Wietnamczyków przez oddanie im suwerenności we własnym państwie.

Na zdjęciu

ksiądz T* N* V* L* przed „sądem ludowym" w Hue 30 marca 2007 r. Ksiądz został skazany na 8 lat więzienia za „rozpowszechnianie fałszywych informacji, mogących wyrządzić szkodę interesom państwa".

Aktualne informacje w języku polskim w dziale „sprawy wietnamskie" forum na stronie Stowarzyszenia Wolnego Słowa: www.sws.org.pl

O Wietnamczykach w Polsce można też przeczytać tutaj