15 grudnia 2011

między Wcieleniem a liturgią (dwie lektury na Adwent i Boże Narodzenie)

Tajemnica Wcielenia i liturgia katolicka są ze sobą tak ściśle związane, że niezrozumienie lub niewiara (ewentualnie częściej występująca wiara niepewna i niekonsekwentna) w to pierwsze, prowadzą do niezrozumienia i wypaczania liturgii. Najczęściej nie wynika to ze złej woli i zawziętego oporu przeciwko nauce i liturgii katolickiej, ale z niewiedzy, niedoinformowania lub niewłaściwego ulokowania swojego autorytetu ("eksperci" zamiast Kościoła).
Dlatego chciałabym gorąco polecić dwie książki, które - jak sądzę - za czas jakiś, kiedy już całkiem przeminie era radosnej antropocentrycznej twórczości w teologii i liturgii, wymieniane będą jako klasyki odnowy liturgicznej początku XXI wieku :)

Pierwsza mnie samej - ongiś dobrze zapowiadającej się modernistce - otworzyła oczy na prawdziwie katolickie spojrzenie na liturgię. Jest to "Duch Liturgii" Josepha Ratzingera. Zabierając się do tej książki trzeba być w posiadaniu otwartego i dobrze działającego umysłu oraz  odwagi stawania w prawdzie. Jakkolwiek to pierwsze wydaje się logiczne: książki Josepha Ratzingera są jasne, proste, logiczne właśnie a jednocześnie głębokie i zwięzłe, a przede wszystkim nieprawdopodobnie zrośnięte, ba, przerośnięte samą nauką Kościoła.
Co do odwagi... cóż, tylko tyle powiem, że lektura otwiera oczy na świat i ducha liturgii, jakiego - niestety - najczęściej nie znamy. Poznawszy go natomiast zostajemy postawieni przed wewnętrznym wyborem: czy dalej ignorować naukę Kościoła, czy zacząć się Go słuchać.



Po lekturze tej pierwszej można zabrać się do drugiej.



O niej nie mogę niestety zbyt dużo powiedzieć a posteriori, albowiem niedawno dopiero zaczęłam zmagać się z jej węgierską wersją (bo i jakąż można by dostać w Budapeszcie :) ). Od szczęśliwców, którzy w swoim ojczystym języku przeczytali ją wcześniej ode mnie wiem, że jest ona bardzo dobrze napisana, solidnie oparta na tym, co Kościół mówi o liturgii, jest w niej dużo Ratzingera (to dla fanów :-) ), traktuje o reformie reformy, o tym co należy popierać, a co wykorzeniać. Księdza profesora miałam okazję słuchać na żywo w czasie promocji tejże książki u nas w Budapeszcie i muszę powiedzieć, że słuchało mi się go (a raczej czytało tłumaczenie po węgiersku) z wielką przyjemnością. Dodam, że ta książka jest także wymaga odwagi i umysłu zdolnego zmierzyć się z prawdą.