14 kwietnia 2009

wielkanocna piosenka o Leninie

Usłyszałam ją przy wielkanocnym stole od naszej siostry, która pracuje w Petersburgu.
Wpadła mi w ucho i teraz niezmiennie poprawia mi nastrój. Jej autorem i niezmordowanym propagatorem jest legendarna dla rosyjskiego Kościoła Katolickiego postać don Bernardo Antoniniego. Jego proces beatyfikacyjny zaczął się w marcu. On to - według opowiadań naszych sióstr, które zresztą z nim współpracowały - kiedy sprowadził się do komunistycznej Moskwy, mieszkał w bloku na nastym (niech będzie, że siedemnastym) piętrze i tam też odprawiał Mszę Św. Kiedy było Przeistoczenie, otwierał okno i rękę z kielichem wystawiał na zewtnątrz - aby Pan zbawił to miasto...

Miał też niewiarygodną ufność w Opatrzność Bożą. Zakładał radio Maryja (nawiasem mówiąc: proszę bez skojarzeń - wszystkie radia Maryja, jakie znam w innych krajach, nie są tak rydzykowne, jak nasze...). Oczywiście potrzebował je zarejestrować. Odbyło się to mniej więcej tak:
- Radio chcecie założyć?
-Tak.
- A kto was będzie finansował?
- Opatrzność.
- Opatrzność? A co to za organizacja? Gdzie ona jest?
- Duża. Na całym świecie.
(zapisano "Opatrzność")
- A jak będzie się to radio nazywało?
- Maryja.
- Maryja? A dlaczego?
- To kobieta, którą bardzo kocham.
(zapisano; pozwolenie wydano)

No, ale przecież piosenka, piosenka...
Śpiewał ją z upodobaniem wszędzie (aż dziw, że go za nią nie zesłali... Opatrzność?...)

Melodia:
Chrystus Wodzem

Słowa:
Lenin umierł
Stalin umierł

Christos, Christos, Christos WASKRES!!!

(i jak tu go nie lubić?)