22 maja 2008

psalm drugi

psalm wypalony 

szóstego dnia to było, Panie 
(pamiętna szóstość jest po dziś dzień 
ostrą krawędzią mej skończoności) 

lepiąc mój byt zwyczajny 
z glinianych grudek nicości 
 zamyśliłeś się, a Słowo Twe świetliste 
(warkocz jego dźwięków rozgrzanych 
żarzy się conocnym widzeniem) 
obsunęło się poza odmienność 
runęło przez ciała powszedniość 
i oparło się ciszą świętą 
o dno duszy 

ocknąłeś się, już świtał Szabat 
(a drgnienie ocknienia tak wiecznotrwałe 
jest mojej tęsknoty wytchnieniem) 

lepianka stworzenia - wypalona 
gotowa była do Odpoczynku