14 kwietnia 2008

a my tu spokojnie siedzimy (czyli o Wietnamie słów kilka)


Jedna z naszych sióstr Wietnamek, które - daj Boże - pod koniec roku przyjadą do Polski, napisała mi, że kiedy zastanawiała się po co jedzie do Polski (wszak jesteśmy misjonarkami, a Polska to w oczach świata kraj katolicki), to doszła do wniosku, że po to, aby zobaczyć jak się żyje w kraju katolickim... Mój Boże, pomyślałam sobie, takie dobre zdanie maja o nas Wietnamczycy (patrzą na nas przez pryzmat wyzwolenia spod jarzma komunizmu i oczywiście Papieża), a u nas jest, jak jest...
Ja za to o Wietnamczykach mam jak najlepsze zdanie. Dla nas są to przede wszystkim skośnoocy posiadacze straganów na stadionie albo barów z kuchnią wietnamską. A są to uciekinierzy z kraju, w którym komunizm utrzymuje się dzięki krwawym i bezwzględnym rządom partii.
Dużo mówi się teraz o Chinach. I to dobrze. Ale dzisiaj chciałabym rzucić do czytania coś o Wietnamie.
Myśl ostatnia: doskonale czuliśmy się w roli moralnego oparcia dla Ukrainy, kiedy był czas pomarańczowej rewolucji. Może to niewiarygodne, ale wydaje mi się, że przegapiamy podobną rolę w stosunku do Wietnamu. Nie mamy takich politycznych czy ekonomicznych korzyści, jak przy wspieraniu Ukrainy. To fakt. Ale przykład historii Polski jest dla Wietnamczyków pokrzepieniem; może warto zawołać w ich imieniu...



WOLNOŚĆ DLA WIETNAMU

Od kwietnia 1975 roku Wietnam jest krajem rządzonym przez komunistyczną dyktaturę, podobnie jak system komunistyczny w Polsce latach 1945 - 89 zainstalowaną decyzją mocarstw, bez pytania o zdanie Wietnamczyków. Dyktatura w Wietnamie, tak jak w Północnej Korei, w Chinach i na Kubie, przetrwała do dziś dzięki okrucieństwu i bezwzględności sprawujących władzę. Wszelkie próby protestu czy podejmowania niezależnych działań topiono we krwi.

Na początku 2006 roku w całym kraju wybuchły „nielegalne" strajki. Na jesieni objęły one ogromną rzeszę setek tysięcy robotników. Strajkujący żądali legalizacji Wolnych Związków Zawodowych, a wobec milczącej niezgody władz, podjęli działalność związkową bez formalnej rejestracji,(o którą wszakże wystąpili), na mocy konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy. Obok związków robotniczych powstały niezależne związki chłopskie i masowy ruch coraz to nowych grup sygnatariuszy deklaracji demokratycznej, wystosowanej 8 kwietnia 2006 roku przez 118 intelektualistów, duchownych i działaczy społecznych. Ukazały się trzy niezależne czasopisma, drukowane w konspiracji, lecz podpisane nazwiskami swoich twórców.

28 października 2006 roku w Warszawie, delegaci wietnamskiej emigracji z całego świata powołali wspólną organizację, niosącą pomoc walczącym w kraju: Wietnamski Komitet Obrony Robotników. W Wietnamie związki pracownicze i chłopskie powołały wspólną strukturę pod nazwą „Solidarność". Odwołanie do dziejów Polski nie było dziełem przypadku! Polska jest dla Wietnamczyków symbolem nadziei na ostateczne zwycięstwo.

Reżim komunistyczny tolerował te objawy budzenia się społeczeństwa tak długo, jak długo negocjował przyjęcie Wietnamu do Światowej Organizacji Handlu i zniesienie ograniczeń w stosunkach gospodarczych z USA. Teraz uzyskał, co zamierzał i zabrał się do rozprawy z ruchem wolnościowym. Rozpoczął się proces zabijania nadziei, co do którego podjęto decyzję na X zjeździe Komunistycznej Partii Wietnamu wiosną ubiegłego roku.

Od marca tego roku przywódcy opozycyjnych organizacji i instytucji stawiani są kolejno przed „sądami" i skazywani na drakońskie kary więzienia. Terror rozszalał się na dobre. Zdaniem Human Rights Watch rok 2007 jest najgorszym dla poszanowania praw ludzkich w Wietnamie od ćwierćwiecza. A jednak opór trwa! Wciąż wybuchają nowe strajki, ludzie manifestują swoje przywiązanie do wolności i patriotyzm.

Polacy wiedzą z własnego doświadczenia, jak istotny jest każdy gest solidarności w trudnych chwilach. Zwłaszcza, gdy okazuje ją kraj, który stał się piękną legendą, ucieleśnieniem snu o wolności, jak Polska dla Wietnamczyków! Trzeba głośno mówić o zbrodniach reżimu komunistycznego w Wietnamie, trzeba dopominać się o przestrzeganie ratyfikowanych przez Wietnam konwencji i paktów praw człowieka. Komunizm w Wietnamie chyli się ku upadkowi, więc od stanowczości wolnego świata zależy to, jak drogo będzie kosztowała Wietnamczyków nadchodząca wolność.

Wzywamy rządzących dziś Wietnamem do uwolnienia wszystkich więzionych za pokojowe korzystanie z należnych ludziom praw, szczególnie prawa do wolności sumienia, do wolności słowa, do wolności zrzeszania się. Wzywamy do wejścia władz na drogę dialogu ze społeczeństwem, do podjęcia reform, mających na celu poszanowanie praw Wietnamczyków przez oddanie im suwerenności we własnym państwie.

Na zdjęciu

ksiądz T* N* V* L* przed „sądem ludowym" w Hue 30 marca 2007 r. Ksiądz został skazany na 8 lat więzienia za „rozpowszechnianie fałszywych informacji, mogących wyrządzić szkodę interesom państwa".

Aktualne informacje w języku polskim w dziale „sprawy wietnamskie" forum na stronie Stowarzyszenia Wolnego Słowa: www.sws.org.pl

O Wietnamczykach w Polsce można też przeczytać tutaj