11 czerwca 2020

Sensus fidelium

 

Sensus fidelium

 

Pewnego czerwcowego poranka trzech przyjaciół spotkało się w laboratorium analitycznym: Tomasz – fizyk i lekarz sądowy, Bartłomiej – historyk i dziennikarz śledczy oraz Paweł – celebryta i nowoczesny teolog.

W ich ręce dostała się sprawa najnowszego cudu eucharystycznego. Z entuzjazmem zabrali się do pracy: wkroczyli na miejsce zdarzeń, przerwali śpiew litanii do Serca Pana Jezusa, rozpędzili klęczące i bijące się w piersi tłumy prostaczków. Pobrali próbki. Nadarzała się wreszcie okoliczność rozprawienia się z ckliwymi mitami, przedstawienia opinii publicznej twardych faktów i uwolnienia naiwnych spod władzy facetów w sukienkach.

Tomasz mawiał: „Nie uwierzę, póki nie oddam do ekspertyzy”.

Bartłomiej kręcił głową: „Czy może być coś dobrego z Kościoła Katolickiego?”

Paweł wybuchał zniecierpliwiony: „Kiedy się ten średniowieczny fanatyzm wreszcie skończy?”

 

Pracownik laboratorium przyniósł wyniki badań: „Proszę, oto fakty.” Każdy po kolei rzucał okiem i podawał następnemu:

 

Tomasz zatrzymał się przy zdaniu: „Próbka pochodzi z ciała ludzkiego. Grupa krwi AB”

Paweł z osłupieniem wpatrywał się w stwierdzenie: „Jednoznacznie można określić tkankę jako fragment mięśnia sercowego”

Bartłomiej jak zahipnotyzowany powtarzał w myśli przeczytane: „w stanie agonii”.



Tłum zaś prostaczków, korzystając z nieobecności „niezależnych ekspertów”, znów klęczał przed ołtarzem, bil się w piersi wołając: „Serce Jezusa, krwawa ofiaro grzeszników – zmiłuj się nad nami”.