Oto film dokumentalny, o który szczęśliwie potknęłam się niedbale przeglądając internet. Oprócz drobnej wady (że jest po amerykańsku ;) ) widzę w nim same zalety i zachęcam do obejrzenia i zarażenia się nie tylko pięknem i sakralnością właściwej Muzyki Liturgicznej, ale i nabrania (słusznych) podejrzeń, że może nie wszystko i nie od razu, ale naprawdę śpiew gregoriański jest do zaśpiewania przez zwykłych śmiertelników w zwykłej parafii/kaplicy/wspólnocie/klasztorze. Z własnego doświadczenia wiem, że się da i że naprawdę warto :)
Poza tym, jest przecież też śpiew, któremu - jak Kościół niezmiennie powtarza - należy się piewszeństwo. I słusznie.
Jak mówi w tym filmie jeden z członków CMAA "Kult Boży jest najwyższą czynnością człowieka, jaką może podjąć. I powinna ona być wykonana z najwyższą doskonałością."