Piosenka niby „na czas”, a powstawała latami. Najpierw jej prosty tekst dojrzewał bardzo długo, chyba ostatnie pięć – sześć lat. Wiele spotkań, oraz splatających się i rozplatających się losów ludzkich budowało ją słowo po słowie.
Potem ubranie w dźwięki: splatanie i rozplatanie kanonu, przeciągające się nagranie.
Nie było „na czas”, wręcz przeciwnie – musiało dużo wody upłynąć, najpierw w Kietrzańskiej Troi, a potem w Dunaju, żebym mogła się z Wami podzielić myślami i doświadczeniami, które próbowałam ubrać w słowa i dźwięki.
W rękach człowieka
życie jak rzeka
pomiędzy palcami przecieka, ucieka
przecieka, ucieka
jak chwycić w ręce
rozbite serce
odzyskać stracone czym więcej, czym prędzej
czym więcej, czym prędzej
czym więcej, czym prędzej
na nasze szczęście
pod Boskim niebem
jest czas dla mnie
jest i dla ciebie
i wyznaczona wszystkim godzina
gdy mój dzień się kończy
a twój się zaczyna
na nasze szczęście
pod Boskim niebem
jest czas dla mnie
jest i dla ciebie
własny czas
na szczęście dla nas
ów palec Boży
to, co rozbite
znów w jedno złoży
o niebo Boskie
jak księgę zwinie
gdy wieczność się zacznie
a nasz czas przeminie
na szczęście dla nas
ów palec Boży
to, co rozbite
znów w jedno złoży
w Jego czas
W rękach człowieka
życie jak rzeka
pomiędzy palcami przecieka, ucieka
przecieka, ucieka
przecieka, ucieka...