Życzenia bez słów, w języku mojej duszy, którego nieporadnie od kilku lat uczę się używać. (Wszystkich filologów tego języka proszę o życzliwą wyrozumiałość... 🙂 )
Owoc moich tegorocznych adwentowych rozmyślań: piękna węgierska kolęda "Mostan kinyílt egy szép rózsa virág" - opracowanie instrumentalne (może po Świętach pojawi się ze słowami, w wersji węgierskiej i polskiej 😉 )