Gdyby Węgrzy umieli po polsku, zasmuciliby się z radości, że się tak zwęgrzyłam :)
Na progu Wielkiego postu miałam zamiar pisać o ciszy, która jest tlenem dla życia duchowego i o jej rodzajach - nie każda daje życie, a życie wieczne, tylko jedna.
Tymczasem dziś w czytaniu duchowym Benedykt XVI uraczył mnie fragmentem "Jezusa z Nazaretu", którym pragnę się podzielić, jako inspiracją wielkopostną:
"Wróćmy jednak do drugiego Błogosławieństwa:"Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni". Czy właściwym jest smucić się i błogosławić smutek?..."