Kolejna próba wywołania rewolucji zwąca siebie "Protestem Kobiet" jest dla mnie rzeczywistością bolesną, ale też wielobarwną. Chciałabym pokazać, jak wygląda w moich oczach, przepuszczona przez różne filtry. Tyle już powiedziano i wykrzyczano, że niechętnie zabieram głos, ale być może te kilka krótkich refleksji pozwoli komuś spojrzeć na ten chaos innymi oczami.
Zmanipuluję Cię, Kochanie
W oparach emocji trudno dostrzec ślady zręcznych cięć i szwów chirurgów uwodzenia. Trzeba naprawdę dużego wysiłku intelektualnego, żeby się zorientować w tym, że ktoś wielu z nas profesjonalnie zretuszował postrzeganie rzeczywistości. Eugeniczne blizny są dość świeże, choć plastyka przeprowadzana według szkoły starej jak świat:
Chodzi mianowicie o to, żeby zbudować nowe skojarzenia, umocnić je w świadomości tak, zeby wydawały się oczywiste i – voilà!
- Jak doprowadzić do lóżka opierającą się zakochaną? Niech udowodni miłość.
- Jak uprawomocnić niemoralność? Duchem a nie literą.
- Jak usprawiedliwić agresję? Robiąc z siebie ofiarę.
Prawda, że stare jak świat? I tak samo tutaj:
- Jak zakrzyczeć w kobiecie macierzyństwo? Przekonać, że w brzuchu siedzi jej zniewolenie, a wolność da jej tylko aborcja.
Jeden z moich znajomych, Damian Żurawski, na swoim profilu facebookowym ujął to tak:
Etapy zwycięstwa cynicznych mężczyzn nad szukającymi miłości kobietami.1. Wmówienie kobiecie że dziecko które nosi w brzuchu jest jej, a nie ich.
2. Nazwanie dziecka brzuchem.
3 Nazwanie aborcji - wyborem kobiety.
Ręce umyte. Można używać do woli.