Historia, jakich o naszych Dziewczynach możemy opowiadać tysiące. Ot, zwyczajna, codzienna taka.
Dziewczyny nawet nie zauważają jak wielce nieprawdopodobna - dla nas uginających się pod ciężarem odpowiednio wysokiego IQ.
Dwa dni przed Wszystkimi Świętymi.
Ja: Dziewczyny, zasada jest jasna - jak będzie padać, nie idziecie z nami do kościoła i na cmentarz, a jak będzie ładna pogoda, to wiadomo. Wiecie co robić.
Dziewczyny: (profesjonalnie kiwają głowami)
Wieczorem.
Dostaję od jednej wiadomość na Whatsappa:
Jedna: Siostro, będzie padać w poniedziałek i we wtorek. Widziałam prognozę pogody.
Niedziela.
Idziemy na ostatni Różaniec.
Ta sama Jedna: Siostro, nie będzie padać. Powiedziałyśmy Ewie, żeby poprosiła Matkę Bożą.
Poniedziałek.
Wierzcie mi. Zero zdziwienia. Ten scenariusz rozegrał się już w tysiącu wariacji, w Polsce i za granicą. O pogodę, o zdrowie, o tyle przeróżnych rzeczy. Dziewczyny? Dobrze wiedzą i uznają to za rzecz najnaturalniejszą na świecie, że mają szczególne wejścia na Górę. Do Nieba ścieżkę prościejszą.