Im jestem starsza, tym pokorniej uznaję, że to zadanie przekraczające siły kobiece: zrodzić człowieka dla Boga.
Ale też im bardziej powierzam moje duchowe dzieci Maryi, tym większą mam nadzieję, że to się uda: wszak Ona zrodziła Boga dla człowieka.
(Wydaje mi się, że prawdziwe macierzyństwo duchowe jest tylko i aż pewnym udziałem w macierzyństwie Maryi. Im więcej jest Jej a mniej moje, tym bardziej jest życiodajne.) |