Jakiś czas temu wspominałam o św. Charbelu. Dziś zachęcam do obejrzenia filmu hagiograficznego w tytułowym "pięknym języku arabskim" (ma napisy po angielsku).
Tym, którym tytuł pobrzmiewa koranicznymi surami chcę przypomnieć, że język arabski jest również językiem chrześcijan Bliskiego Wschodu, którzy byli nimi w czasach, kiedyśmy strugali Światowidy, a i plemię Kurajszytów dalekie było od monoteizmu.
W tym jezyku modliło się wielu świętych (i powinno modlić się ich coraz więcej, więc uprasza się o modlitwę za prześladowanych chrześcijan z Bliskiego Wschodu).
Pozdrowienia mnichów, czy "Ojcze Nasz" umierającego Charbela brzmią w moich uszach jak muzyka... (wiem, mam nieprzemijającą słabość)
Tym, którym tytuł pobrzmiewa koranicznymi surami chcę przypomnieć, że język arabski jest również językiem chrześcijan Bliskiego Wschodu, którzy byli nimi w czasach, kiedyśmy strugali Światowidy, a i plemię Kurajszytów dalekie było od monoteizmu.
W tym jezyku modliło się wielu świętych (i powinno modlić się ich coraz więcej, więc uprasza się o modlitwę za prześladowanych chrześcijan z Bliskiego Wschodu).
Pozdrowienia mnichów, czy "Ojcze Nasz" umierającego Charbela brzmią w moich uszach jak muzyka... (wiem, mam nieprzemijającą słabość)