Ten wpis sprowokował mnie w końcu do kolejnej nadinterpretacji, do której zbierałam się już czas jakiś, cierpliwie znosząc jej błąkanie się między pamięcią a nuceniem.
Tym razem "Miłość" Marka Grechuty dedykuję wszystkim, którym zdarza się mieć ciemne noce i duchowe szarugi.
I przez ten czas nic się nie wydarzyło
Bo mój cały świat jest dla Ciebie, a Ty
Jesteś mi światłem, doliną wśród mgły
Powietrzem, ziemią i wodą
Słoneczny blask i księżyca latarnia
Wiosenny wiatr, który włosy rozgarnia
Brylanty gwiazd rozrzucone jak mak
Upojność łąk i dzikiego bzu krzak
I cisza drzew nieruchoma
Wszystko dla Twej miłości, wszystko do jej stóp
Wszystkie świata mądrości, najwspanialszy cud
Wszystko, by jej nie stracić, aby mogła żyć
Wszystko za te słowa dwa, te słowa - kocham Cię
Zegarek ten, co ustalał spotkania
Tych kilka płyt do wspólnego słuchania
Krzesła i stolik, dwa okna i drzwi
Ten nasz prywatny świat nocy i dni
Świat przez nas zaczarowany
Sahary żar gasił chłodne spojrzenie
Niagary szum tłumił smutne westchnienie
Milczenie gór było echem złych słów
Słoneczny brzask zmywał pamięć złych snów
A wicher rozwiewał chmury
Wszystko dla Twej miłości, wszystko do jej stóp
Wszystkie świata radości, najcenniejszy łup
Wszystko, by jej nie stracić, aby mogła żyć
Wszystko za te słowa dwa, te słowa - kocham Cię
Ostatni grosz, by ją nakarmić
Ostatek sił, by ją ocalić
Najlepszy żart, by ją rozbawić
Najlepszy wiersz, by ją zachwycić
By była i była szczęśliwa
Wszystko dla Twej miłości, wszystko do jej stóp
Wszystkie świata mądrości, najwspanialszy cud
Wszystko, by jej nie stracić, aby mogła żyć
Wszystko za te słowa dwa, te słowa - kocham Cię