Na swoje nieszczęście, osoba kryjąca sie pod pseudonimem Siostra Maria Genowefa Suder po raz drugi zaprosiła mnie do grona swoich znajomych, czym zmobilizowała mnie do wypowiedzenia się na temat jej działalności. Nie mam nic przeciwko fikcji literackiej w internecie, pod warunkiem, że czytelnicy będą jej świadomi. Tymczasem wygląda na to, że nie są...
Poniżej podaję garść faktów, które pomogą niezdecydowanym czytelnikom i fanom Żywotu Marii Genowefy i benedyktynek od pokuty z Nantes w określeniu rodzaju literackiego swojej lektury:
- Bohaterka bloga i kont na portalach społecznościowych podaje się za benedyktynkę od pokuty. Zgromadzenie jest nie do znalezienia gdziekolwiek w sieci.
- W samym Nantes także nie znajdziemy takiego zgromadzenia, choćbyśmy przeszli je wzdłuż i wszerz. Są karmelitanki i klaryski (nota bene, z Nantes pochodzi nasza Matka Założycielka i mamy tam swoją wspólnotę). Benedyktynek nie ma.
- Oglądając zdjęcia, mające dokumentować życie w klasztorze, nawet niewprawne oko dojrzy wnich słabej jakości montaż graficzny. Miłośników oryginalnych zdjęć (bez przyklejonych twarzy) zapraszam do obejrzenia filmu z 1959 roku The Nun's Story. Ot, choćby tu:
- dużo ciekawych uwag na temat twórczości tej osoby, a także perypetii jej czytelników można znaleźć na forum powołaniowapomoc.pl
Zdeterminowanym do śledzenia dalszych losów bohaterki bloga i konta na fejsie (nie wiem, gdzie jeszcze możemy się spotkaćć z tą historią) życzę tego przyjemnego dreszczyku zaciekawienia i oczekiwania na następne odcinki Żywotu Marii Genowefy i benedyktynek od pokuty z Nantes i niesłabnącej chęci poznania, kim jest ów tajemniczy autor, kryjący się pod filmowym habitem.